Zapraszam na dalszy ciąg mojego opowiadania.
Jak wynika już z pierwszej części, nie jest to historia z udziałem k-popowego Super Junior czy Shinee. Jeśli ktoś oglądał Boys Over Flowers to na 100% wie, kim jest F4.
Zaczęłam pisać o tym już dawno temu. a wybór bohaterów jest bardzo związany z początkiem naszej przygody z Koreą. Boys Over Flowers to pierwszy serial jaki obejrzałyśmy i pierwsze zetknięcie się z tą kulturą. Później, kiedy już się w nim zakochałyśmy oraz grających w nim cudownych aktorach, przyjaciółka, która zresztą pokazała nam i sam serial z podnieceniem oświadczyła nam, że "Kim Hyun Joong grający w dramie ma swój własny zespół a prawie wszyscy członkowie bardzo podobnie się nazywają". Ojojoj. Długo zajęło nam zapamiętanie imion i rozróżnianie wszystkich członków SS501. To jednak stał się także nasz pierwszy zespół którego słuchałyśmy (i nadal słuchamy chociaż niestety już ze sobą nie pracują) z zapartym tchem.
Jak ja bym chciała, żeby chłopcy reaktywowali swój boysband.
Po małym wstępie zapraszam na lekturę.
Rozdział 2:
Gosia
Około
15 jesteśmy już w pokoju i szykujemy się do wyjścia. Jesteśmy
strasznie
podekscytowane. Nie wiem jak to możliwe, że to robimy. Nigdy nie
pokładałam nadziei, że nam się to uda i spotkamy słynne (wśród
naszej paczki) F4. A co tam. Trzeba cieszyć się chwilą. Tak
naprawdę to nadal nie wierze w ogóle w to, że tu jestem. Mój
pierwszy lot samolotem był cudowny. Ten kraj też jest cudowny.
Czasem trochę się boje i czuję się niepewnie, bo nigdy nie byłam
jeszcze aż tak daleko od domu. Ale nie jest tak źle. Mam zamiar się
bawić i niczym nie przejmować.
Nasze
szykowanie się na jakąkolwiek imprezę jest szalone. Biegamy,
krzyczymy, przepychamy się w lustrze. Ach, z ulgą wychodzę z
pokoju na hol. Mam na sobie krótką szarą spódniczkę – i białą
bluzkę bez ramiączek. Sprawdzam godzinę. Jest 16:30. Koncert
zaczyna się piętnaście po siedemnastej. Jak długo jeszcze będą
tam siedzieć to nie zdążymy. Wchodzę z powrotem.
-
Dziewczyny pospieszcie się, bo się spóźnimy i nas nie wpuszczą.
- krzyczę stojąc w drzwiach.
-
Noo, już. - mówią chórem i wychodzą z łazienki.
Jak zwykle wyglądają pięknie. No, tak
naprawdę to ja też wyglądam naprawdę dobrze. Zadowolone
wychodzimy z hotelu i zatrzymujemy taksówkę na ulicy.
Natalia - mistrz angielskiego, chociaż wszystkie umiemy
mówić w tym języku to ona naprawdę posługuje się nim
sprawnie – negocjuje cenę z taksówkarzem i mówi gdzie
jedziemy.
Po dwudziestu minutach jesteśmy na miejscu.
Naszym oczom ukazuje się ogromna scena z tysiącami
świateł, a przed nią tysiące głów skierowanych w jej
stronę. No nic. Zaczynamy nasz jakby nie było trudny
marsz na przód widowni, bo tam mamy swoje miejsca. Gdy tam
docieramy i siadamy na swoich miejscach, gasną wszystkie
światła. Po chwili słychać już pierwsze dźwięki
muzyki, a gdy mój ukochany Kim Hyun Joong zaczyna śpiewać
wszystko zagłusza krzyk fanek. No oczywiście mój na
pierwszym miejscu.
Natalia
Cudowny koncert. Cudowny Lee Min Ho. Cudowny Kim Hyun
Joong. Cudowny Kim Bum. Cudowny Kim Joon. Och, jak ja bym chciała
ich bliżej poznać. Wszystkie jesteśmy podekscytowane do tego
stopnia, że oprócz Asi nie powiedziałyśmy ani słowa. Patrząc na
innych, widzę taka samą reakcje. Ona jest dziwna. Ona zawszy była
dziwna i zawsze będzie. W tym momencie mówi co będziemy robiły
jutro. W dupie mam co będziemy robiły jutro. Teraz chcę
rozkoszować się chwilą i podziwiać nasze gwiazdy. Jakbym jej
zaczęła opowiadać o nogach albo sylwetce np. Kim Hyun Joonga to by
mi powiedziała, że patrze tylko i wyłącznie na wygląd, a nie na
to, że on jest pusty i co 5 minut zmienia fryzurę, żeby zrobić
wrażenie na fankach. Przecież to jest gwiazdor. Po co mi się nad
tym zastanawiać jak mogę patrzeć na niego tylko z widowni lub
ekranu telewizora. Najważniejsze, że mam kogo podziwiać.
- Boże, zachowujecie się jak zaklęte. Jesteście w
ogóle na tym świecie? Haalo? - moja siostra chyba próbuje do nas
dotrzeć.
- Noo, co byś chciała? - pyta Dominika.
- Pytałam się, czy wracamy do hotelu, czy może
pójdziemy tu coś zjeść.
- Hmm... Jak dla mnie to kusi mnie tamten bar. -
Gosia pokazuje ręką bar oświetlony na niebiesko. Trzeba
przyznać – bar wygląda zachęcająco.
- Dziewczyny, wy już idźcie i zamówcie coś
dla mnie, a ja poszukam toalety. - mówi Asia i skręca w strunę
sceny.
- Och, jak wam się podobało? - pyta Domi.
- Jeszcze się pytasz! Oni są boscy. Wszyscy
razem wzięci. Jak zobaczyłam Hyun Joonga to myślałam, że
mi serce wyskoczy. - Gosia ciężko wzdycha.
- Ty z tym Hyun Joongiem. Mi się wszyscy
podobali bez wyjątku. Jak ja żałuje, że już nie ma tego
filmu. Mogliby stworzy jakiś dalszy ciąg, jak są dorośli,
mają dzieci lub coś takiego.
- A my koniecznie musimy przeprowadzić się do
Korei. - żartuję sobie z marzeń Dominiki. - Myślisz, że
oni też to tak przeżywają? Dla nich to jest tylko praca.
Dostaną za to kasę i o wszystkim zapomną.
- Ach, ty. Nie pozwalasz nawet marzyć.
Wyobraźcie sobie jak to by było cudownie codziennie ich
spotykać.
Asia
Kurde,
żeby nie można było znaleźć nigdzie toalety. W takim miejscu WC
powinno by co kawałek. Weszłam właśnie do jakiegoś ogrodu.
Dziwne, ale tak pokierował mnie jakiś facet. Rozejrzałam się
dookoła. Jak tu pięknie. Kamienista ścieżka prowadzi przez ogród
z różnorodnymi drzewkami. Jedyne jakie znam to bananowce. Szkoda,
że te banany są jeszcze niedojrzałe. Zjadłabym sobie jednego. A
przed sobą widzę dosyć duży most. Chyba płynie tutaj jakaś mała
rzeczka. Słysze szum wody. Po prostu tylko śmiać się i tańczyć.
W tym momencie zrobiłam obrót wokół własnej osi i bum –
wpadłam na kogoś. Poczułam na bluzce coś zimnego. To sok
pomarańczowy, który trzymała osoba, z która się zderzyłam.
- Przepraszam, naprawdę przepraszam. - powiedziałam
odruchowo po angielsku.
- Ach, cały jestem mokry. Ty zresztą też. -
odpowiedział z lekką złością w tym samym języku. - Nie
możesz patrzeć gdzie idziesz? - W tym momencie podniosłam
wzrok i kompletnie mnie zatkało.
- Lee...Min...Ho... - wydusiłam w końcu z
siebie. - Przepraszam, nie chciałam.
- A daj spokój. Nic się przecież nie stało.
- powiedziała kobieta stojąca koło niego. Była starsza.
Wyglądała na jakieś 45 lat. Mimo wszystko zjawiskowa.
- Chodź pójdziemy z powrotem i dam ci coś na
przebranie. Nie możesz chodzić z mokrą bluzką. - dodała z
pięknym uśmiechem.
- Yyy.. ja nie chciałabym sprawiać kłopotu.
Mogę iść do toalety i wysuszyć.
- No wiesz co. Przecież to nic wielkiego. -
chwyciła mnie za rękę i pociągła za sobą.
- Ja pójdę do chłopaków i tam się
przebiorę. Zobaczymy się później. - powiedział Lee Min
Ho.
To jakiś sen czy co? Nie raczej nie. Naprawdę
przed chwilą stałam przed Min Ho. Naprawdę go dotknęłam.
Co tam, że przy tym oblałam go sokiem. Dotknęłam go. To
jest cudowne uczucie. I ta kobieta, koło której teraz idę.
Wcale nie jest taka młoda, ale wygląda pięknie. Czarne,
lekko falowane, długie włosy, czarne oczy. Ciekawe kim ona
jest. Jakoś nie mam odwagi się zapytać.
- Byłaś na koncercie? - usłyszałam jej
głos.
- Tak, z przyjaciółkami.- staram się, aby
mój głos był pewny, ale chyba kiepsko mi to wychodzi. -
świetny był.
- Prawda? Jeden z lepszych jakie miał. Myślę,
że to dlatego, że Min Ho mógł wystąpi razem z
przyjaciółmi. Brakowało mu ich.
- Gdybym ja nie miała przyjaciółek to moje
życie byłoby nudne.
- No właśnie. Ostatnio każdy zajął się
swoją pracą i w ogóle nie mieli czasu się razem spotkać,
ale myślę, że teraz znowu będą razem się wspierać.
Ach, ja takiej szansy nie miałam. - dodaje.
To ciekawe. Wystarczy na kogoś wpaść, a ile
rzeczy można się o kimś dowiedzieć. Właśnie wchodzimy
do niedużego budynku. Przechodzimy przez niedługi korytarz
i wchodzimy do ostatnich drzwi. Moim oczom ukazuje się
garderoba. Szczerze. Myślałam, że gwiazdy mają większe
garderoby. Moja towarzyszka podaje mi biało-czerwoną
koszulkę.
- Załóż ją, powinna by dobra. - uśmiecha
się do mnie.
- Ale jak ją później pani oddam?
- Nie martw się o to. To zwykła bluzka, nie
musisz mi jej zwracać. Najważniejsze, żebyś nie chodziła
z plamą.
Po chwili jestem już przebrana. Bluzka leży
na mnie znakomicie. Gdy dziękuję mojej wybawczyni, czuje
wibracje w lewej kieszeni spodenek. Wyciągam telefon. To
Dominika.
- Halo?
-Co jest? Zamknęli cię w kiblu czy co? My
już tu jeść kończymy, a ciebie jeszcze nie ma.
- Sorki, ale miałam małą przygodę, jak
wrócę to wam opowiem. Będę za 10 minut. - rozłączam
się.
- Przepraszam, ale koleżanki już się o mnie
martwią, bo długo nie wracam.
- Nie szkodzi. No, pięknie wyglądasz w tej
koszulce.
- Bardzo pani dziękuję. - uśmiecham się. -
Do widzenia. - odwracam się do drzwi.
- Hej, tak w ogóle to jak się nazywasz? -
pyta kobieta.
- Nawet się pani nie przedstawiłam.
Mam na imię Asia. Przyjechałyśmy z Polski.
- Miło mi cię poznać. Ja jestem Lee He Yn.
- podaje mi rękę.
nie mogę doczekać się co będzie dalej^^...
OdpowiedzUsuńProsze prześlij mi na pocztę te rozdziały
co nie czytałam... Bo normalnie nie wytrzymam;P
Musisz uzbroić się w cierpliwość. Odkąd wkładam to na bloga, postanowiłam, że nikomu wcześniej nie pokażę tego co już napisałam. ;P
OdpowiedzUsuń