piątek, 18 stycznia 2013

Długa nieobecność..

Ostatnio dawno nie umieszczałyśmy nic na blogu. Bardzo za to przepraszam.                            Było troszkę nauki i zamieszania. Na szczęście teraz są ferie i można ruszyć z pracą na blogu. Włożyć nowe fragmenty opowiadań, czy zdradzić co dzieje się w naszym życiu i co ciekawego w Azji. 




Semestr zakończył się dobrze, bez żadnych problemów. Wszystkie ocenki pozytywne i nie mam się czym martwić. Nawet udało mi się przeskoczyć z dwójki na trójkę z fizyki. Brakowało pare setnych, więc pani ocenkę podwyższyła. Szkoła szkołą....

A co się w moim życiu zmieniło?


Zaczęłam chodzić na treningi koszykówki. Dwa razy udało mi się zagrać w dwóch meczach. Niestety jednak moja drużyna przegrała, tak jak zresztą wszystkie mecze.
Mam nowe imię koreańskie, które nadał mi mój śmieszny kolega z Korei.. A brzmi ono tak: Park Min Hee..
Stwierdzam, że nawet ładnie brzmi, ale nie zmienię mojego pseudonimu pod którym umieszczam tu notki.

Nie pamiętam czy pisałam o moim liceum. Jeśli już tak to przepraszam, że się powtórzę..
Moje liceum, które ma swą siedzibę na jednej z poznańskich ulic jest bardzo duże. Porównując do mojego byłego gimnazjum. Uczęszcza do niego z 800 uczniów. Już nie ma tak, że każdy się z każdym zna. Jednak nie narzekam na brak towarzystwa. Mam wielu znajomych nie tylko z mojej klasy. Bardzo się z tego cieszę, ponieważ znalazłam pare osób, które także są zafascynowane Azją. Dwie takie dziewczyny mam nawet w swojej klasie. Jedna ma obsesje taką jak ja kpop, Korea a druga kocha mangi i anime. To też właśnie dzięki niej przeczytałam parę mang i strasznie to mi się spodobało. Może też ktoś czytał np. "Balsamiste", czy "Morfine".
"Morfina" bardzo mi się spodobała już po pierwszych stronach czytania.
Manga ta jest o dziewczynie, która jest lekarzem. Ciąży na niej klątwa, przez którą ma umrzeć
w wieku 30 paru czy 20 lat dokładnie właśnie nie pamiętam ( wiem, że tak ciągłe jej tata mówił). Dziewczyna ta była jak to zwykle bywa w przystojnym chłopaku ( pianiście), który w liceum czy to już były nawet  studia zostawia  ją i wyjeżdża, by grać za granicą. Po paru latach wraca. Okazuje się że chłopak ten jest chory na raka i prosi swoja byłą ukochaną by dała mu morfinę. Oczywiście ona dalej zakochana  daje ten lek.
 Przez jakiś czas są razem ale to tylko kwestia dni.. Więcej nie mogę zdradzić...
Za to polecam przeczytanie tej mangi i mam nadzieję, ze wam też się tak spodoba..


Tym zakończę moją notkę, bo nie mam już większej weny by napisać coś  mądrego.
Życzę wam udanych ferii (tym co już mają i tym co dopiero będą mieć)
PaPa :D
I tradycyjnie piosenka.
Tym razem zespół Nell z ich najnowszą piosenką.

wtorek, 6 listopada 2012

Wyniki!

Pewien czas temu zakończyła się nasza ankieta na najlepszą piosenkę ..


O to wyniki:
 Pierwsze miejsce PSY- Gangnam style


Drugie:Big Bang - Fantastic Babby 


I dwa trzecie miejsca:

Team H- Can't Stop


i  4men - Baby Baby



Dziękuje za głosowanie ;)

piątek, 21 września 2012

Tak więc postanowiłam w końcu coś naskrobać. No... może naklikać. ;P Tym razem będzie jednak krótko i bez żadnego tematu przewodniego. Brak Czasu to teraz chyba moje drugie imię. Wiedziałam, że będzie kiepsko ale nie sądziłam, że aż tak. Dzisiaj jednak nazbierałam troszkę czasu i odzywam się na naszym małym blogu. Hmm... Małym nie małym, w końcu jest nas tu aż trzy :D 


To w takim razie zacznę od tego, że od kiedy rozpoczął się rok szkolny, to ja szesnastoletnia, początkująca licealistka mam w głowie kompletne zamieszanie. Po pierwsze wspomniany już brak wytchnienia. Do domu przyjeżdżam prawie że wieczorem i nie mogę nawet w spokoju posłuchać muzyki, a co dopiero ogarnąć chociaż w minimalnym stopniu co dzieje się w naszym koreańskim światku. Brak mi nawet czasu na poświęcenie pięciu minut mojemu najdroższemu Sukki'emu :-/ Do tego w mojej głowie rodzi się tysiące przeróżnych pomysłów i nie wiem co mam z tym począć. Niedawno dotarła do mnie kolejna prawda. A mianowicie... Jak bardzo zmieniło się moje życie odkąd poznałam i zainteresowałam się Azją.

czwartek, 20 września 2012

Życie jak wata cukrowa cz.3

Powolutku wkładam kolejne części opowiadanka..

Mam nadzieję, że was to nie nudzi i bardzo cichą nadzieję, że może jednak komuś się to podoba;D

 

Na pobudzenie szarych komórek i na polepszenie humorku piosenka ode mnie.


 


 

Trochę muzyki a teraz zapraszam do czytania;D



Naszą rozmowę przerwał jakiś mężczyzna, który prawie ciągle chodził za tym żółtkiem.
-Paniczu, musimy już jechać. –  zwrócił się do chłopaka, który ciągle się szczerzył do mnie.
-Dobrze już idę. No to na razie dziewucho- powiedział i zaśmiał się po raz kolejny do mnie.
Nie odezwałam się. Patrzyłam tylko jak wsiada do auta i odjeżdża i stałam jak osłupiała. Wszyscy się na mnie patrzyli z zaciekawieniem. Poczułam się trochę zawstydzona, lekko się uśmiechnęłam i ruszyłam w stronę ławki  by usiąść. Podbiegły do mnie przyjaciółki i zaczęły z wielka ekscytacją rozmawiać o tym chłopaku. Podniecały się jego wyglądem i jego stylem ubierania, chodzenia. Ja wcale się nie odzywałam, siedziałam ponuro czekając aż przyjedzie autobus. W domu byłam około godziny 21.00. Uszykowałam sobie coś do jedzenia, po czym ubrałam się w piżamę i zaczęłam zajadać się moja kanapką z serem, szynka i ogórkiem kiszonym.
Gdy skończyłam posiłek spakowałam się jeszcze do szkoły i położyłam się do mojego ciepłego łóżka.
Leżąc pod kołdrą zaczęłam rozmyślać o tym nieznajomy, którego spotkałam. Trochę zaczęłam żałować,
 że nie byłam milsza. I  w końcu nie dowiedziałam się jak ma na imię. Już go nigdy nie spotkam, nie będę miała okazji dowiedzieć się o nim więcej. Ale z drugiej strony zasłużył sobie na takie traktowanie  z mojej strony.
On też nie był dla mnie za miły. Nazwał mnie wstrętną dziewuchą i odnosił się jak do służby. Jak tak można się zachowywać. Niby taki bogaty, a kultury za grosz. Może mieć najwięcej pieniędzy na świecie, ale nie zjedna mojej przyjaźni. Chyba, ze się zmieni to może w tedy. Ale na pewno musiałby na to zapracować. Po paru minutach bicia się z myślami zasnęłam.
Noc minęła spokojnie, bez żadnych koszmarów. Miałam tylko dziwne przeczucie, ze coś się wydarzy.
Nie koniecznie będzie to coś pozytywnego, ale miałam nadzieje, że jednak tak. Zaczęłam, więc przygotowania do szkoły. Poranna toaleta, śniadanie i wyprawa na przystanek. Pierwsza lekcja rozpoczęła się o 8.00 była to fizyka. Trochę na niej przysypiałam, ale moja przyjaciółka Asia na szczęście kontrolowała sytuacje i budziła mnie, gdy pan coś ode mnie wymagał. Kolejne dwie lekcje ciągnęły się w nieskończoność. Marzyłam tylko
o długiej przerwie by wpaść z dziewczynami do biblioteki na kolejny odcinek serialu. Niestety, gdy tam poszłyśmy okazało się, że jest zamknięta. Dlatego zaczęłam przed drzwiami budynku strzelać fochy i krzyczeć;
-Dlaczego nam to robią??
Dziewczyny patrzyły się na mnie i zaczęły się śmiać. Po paru minutach przestałam zgrywać wariatkę
i poszłyśmy pod szkołę by sobie pogadać. Gdy dochodziłyśmy do budynku ujrzałam wysokiego chłopaka ubranego w szare dżinsy, niebieska koszulę i białą kamizelkę. W prawej ręce trzymał otwartą butelkę soku pomidorowego. Jego czarne włosy ułożone trochę w nieładzie sterczały w różne strony, przez wiatr, który je rozwiewał. Wyglądał tak nie ziemsko, że mogłam mu wybaczyć wczorajsze zachowanie. Dziewczyny szturchając mnie wyrwały mnie z transu.
-Hej Domi, czy to nie jest ten chłopak, o którym mi opowiadały Asia i Gosia?? – spytała Natalia, uśmiechając się do mnie i pokazując swój trochę krzywe uzębienie.
-No chyba tak, ale co on tu robi?? Przecież ja mu nic o sobie nie mówiłam, ani do jakiej szkoły chodzę ani ile mam lat. Zupełnie nic. Może jeszcze z kimś rozmawiał z naszej ekipy i do niego przyjechał- rzuciłam
-Niby do kogo?? Masz mi tam w tej chwili iść i wszystkiego się dowiedzieć.!!- krzyknęła mi prosto do ucha Asia.
-No właśnie za minutę już widzę cię tam przy jego boku jak z nim rozmawiasz- wtrąciła Gosia. Podskakując
 i popychając mnie w stronę żółtka.
-No dobra idę- westchnęłam- ale jak coś będzie nie tak to wasza wina – ostrzegłam je i lekko przygryzłam wargę. Ruszyłam w kierunku  chłopaka, bawiąc się sznurkiem od bluzy. Żółtek wpatrywał się w drzwi i okna szkoły jak by na kogoś czekał, wypatrywał.
-Hej- wyjąkałam, ukrywając moje podniecenie i nie pokój..
-Witaj. W końcu raczyłaś się zjawić.. Czekam już na ciebie jakieś 10 minut.
-Co?? A skąd miałam wiedzieć, ze się tu zjawisz i będziesz chciał się ze mną spotkać?? A tak w ogóle skąd wiesz, że tu chodzie do szkoły?? – spytałam. Spojrzał na mnie trochę z politowaniem, ale uśmiech z jego twarzy nie zniknął.
-Oj mała jeszcze nic o mnie wiedząca dziewuszko. Dla mnie nie ma rzeczy nie możliwych, a znalezienie o tobie informacji jest dla mnie tak łatwe, że twój rozumek nie jest w stanie tego sobie wyobrazić.- zaczął się śmiać
i bawić się etykietą od soku.
-Wyobraźnie to ja już mam i to tak wielką, że byś mógł się przerazić co w mojej głowie siedzi. Ale po co szukałeś informacji??- spytałam, byłam bardzo ciekawa jego odpowiedzi. Nigdy jeszcze się nie przydarzyło, by jakiś chłopak, którego poznałam zjawił się w mojej szkole, by ze mną porozmawiać. Może przemyślał swoje zachowanie i pożałował, że się nie przedstawił nie był milszy. Przyglądałam mu się z ciekawością i niecierpliwością.
-Ponieważ nie lubię mieć nie wyrównanych rachunków.- rzekł i zaczął przyglądać mi się z uwagą. Przestał się uśmiechać. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, które mogły zdradzić czy on żartuje czy mówi na poważnie. Ale jakie nie wyrównane rachunki?? Czyżby chodziło mu o ten sok?? Przecież to dziecinada, gdyby tylko po to tu przyjechał.
-Co?? Jakich nie wyrównanych rachunków?? Co ty bredzisz!! Już chyba na głowę upadłeś. – powiedziałam szybko prawie krzycząc. Kątem oka spojrzałam na dziewczyny, które przyglądały się całej sytuacji i na migi pokazywała bym była milsza. Jak mogę być milsza skoro taki dzieciak przyjechał tylko po to by wyrównać porachunki powiązane z sokiem.
-No normalne. Nie przeprosiłaś jak należy wczoraj za wszystkie przezwiska, którymi mnie wczoraj obrzuciłaś.
-Co?? Myślisz, ze cię przeproszę?? Jaki bezczelny, nawet nie wiem jak się nazywa i mnie obrażał i mam go jeszcze przeprosić?? Może jeszcze całować po nogach i prosić o wybaczenie?? – wykrzyczałam mu. Jego twarz z zamyślonej przemieniła się w wściekłą.
-Nie denerwuj mnie już!! A mam, nazywam się Lee Ha Jun. A co do mich nie wyrównanych rachunków.
W tym momencie oblał mnie sokiem, który trzymał w ręce przez cała nasza rozmowę. Sok pomidorowy miałam na włosach i na prawie całej kurtce. Spojrzałam tylko kątem na grupkę uczniów z mojego gimnazjum, którzy się nie mogli powstrzymać od śmiechu. Wyglądałam żałośnie. Stałam przed eleganckim chłopakiem w posklejanych włosach i brudnej kurtce.  Nie wiedziałam co mam zrobić. Jedynie patrzyłam na po kolei na twarze moich kolegów, koleżanek i spojrzałam na Ha Juna, który także śmiał się ze wszystkimi.

niedziela, 16 września 2012

CRAZY;P

Nie ma to jak szalony weekend z przyjaciółkami, których nie widziało się od paru dni^^


                                                Ten gest to już nasz gest , który nas charakteryzuje
                                                                                 Bardzo czesto go pokazujemy^^

Wszystko zaczęło się od piątku, jak to poszłyśmy kupić mangę na urodziny naszej przyjaciółki.
Kroczenie ulicami Poznania i co pewien czas zauważanie Azjatów.
Chciałam dać jednemu Chińczykowi ulotkę którą dostałam od jakiejś dziewczyny, ale niestety nie chciał wsiąść:///


                                                   To właśnie manga jaką kupiłyśmy Han Soo Ra;D

Sobota to już czyste szaleństwo..
Gangnam style na ulicy. Czasem kolega nasz młodszy przejeżdżał i pewnie się zastanawiał co nam odwala, ale możliwe, że aż tak go to nie dziwiło bo troszeczkę nas zna. W końcu to nasz kolega od walenia w kaloryfery na wycieczce i pukanie do drzwi i kto je szybciej otworzy by przyłapać osobę pukającą.;D

Jednym słowem weekend bardzo bardzo udany.. Bardzo takiego czegoś potrzebowałam. Nagadania się, powygłupiania i wspólnego oglądania śmiesznych filmików z Azjatami.. Teraz będę miała energię do dalszego chodzenia do szkoły.

Pierwsze tygodnie w moim liceum nie są złe, choć może mam już jakiegoś wroga... Najważniejsze bym robiła to co muszę i nie przejmowała się tak.. Muszę się zmobilizować.
W klasie udało mi się odnaleźć osobę która kocha Azję( głównie za dramy) i drugą osobę która ubóstwia mangi i Japonię.. Czasem przy najmniej można się do nich odezwać o czymś co mnie pasjonuje.. Ale i tak najlepiej o tym i o innych rzeczach rozmawia mi się z Lee Ha Rim, Hang Sang Sub oraz Han Soo Ra( nasza kolejna pasjonatka Azji nasza przyjaciółka)..
Najgorzej chyba mi pójdzie z języka angielskiego, więc muszę bardzo się wziąć za niego..
Może nawet włożę jakąś notkę po Angielsku by sobie poćwiczyć pisanie.. To jeszcze się zobaczy..

Na koniec dziękuję Lee Ha Rim i Hang Sang Sub i Han Soo Ra za wspaniale spędzony czas.. I trzymajcie za mnie kciuki by jakoś mi szło z tego Angielskiego.. Kocham Was ;***


Ten nasz wspaniały naniec tego na ulicy...
Leżenie na asfalcie;P

czwartek, 13 września 2012

Moje początki...

Dłuuugo, oj bardzo długo myślałam co by napisać w moim poście. Zamierzałam o tym napisać już jakiś czas temu, ale z pewnych względów nie mogłam. Otóż panowie Azjaci nie dawno, bo w połowie lipca natchnęli mnie na to, żeby ich narysować. Przedstawię wam historię powstania mojego pierwszego skromnego rysunku : D. No więc pewnego ładnego wieczora przeglądając zdjęcia tych otóż panów, a ściślej rzecz biorąc jednego, czyli mojego ukochanego T.O.Pa zostałam "natchnięta" przez jedną jego fotkę, więc długo nie rozmyślając wzięłam notes i ołówek, usiadłam przy stole i zaczęłam skrobać. Zajęło mi to jakiś czas, juz niepamiętam jaki dokładnie, ale po zakończeniu mojego dzieła, które wyszło nawet nieźle wyszczerzyłam sie do kartki i jak to czasem bywa będąc mega szczęśliwą miałam ochotę krzyczeć i skakać z radości, że umiem takie coś zrobić. No ale jak to zwykle bywa zdołałam sie powstrzymać i tylko sie do tej kartki szczerzyłam jak nienormalna. Moje dzieła, bo nie jest to tylko jedno  zamieszczę na końcu mojego posta.

O tym tez już chciałam napisać juz dość dawno, ale nie wiedziałam co by jeszcze dodać żeby wyszło na dość sensowne (choć nie obiecuje, że takie teraz będzie). Jak pewnie wszyscy fani k-popu widzą G-Dragon wydał 2 swoje teledyski, a niedługo wyda kolejny.
Pierwszy, który wydał to klip do piosenki "One Of a Kind", który zamieszczam poniżej.

poniedziałek, 10 września 2012

Życie jak wata cukrowa

Kolejna odsłona mojego dziwacznego opowiadania...

W tej części dowiecie się trochę kim jest tajemniczy Azjata ...



Stałam tak wpatrując się w scenę i wymyślając różne ustawienia na niej. Gdy me rozmyślania przerwała jedna dziewczyna z naszej grupy przyszła po mnie i zaczęłyśmy biec w kierunku szatni. Wtem wpadłam  na jakiegoś chłopaka przy czym oblałam go sokiem, który trzymał w ręce. Był ubrany w elegancki można powiedzieć garnitur, co mnie bardzo zdziwiło. Bo rzadkością jest by chłopak w jego wieku tak się ubierał a wyglądał na około 17 lat. Miał czarne trochę kręcone włosy, które sterczały mu trochę w nieładzie to w prawą stronę to w lewą. Jego usta pełne namiętności w które mogła bym się zatracić i zapomnieć o rzeczywistości, Jego dziewczyna ma wielkie szczęście go całując. Zerknęłam na jego oczy, były trochę skośne, co mogło oznaczać, że mógł pochodzić z Chin, Japonii czy Korei. Ale co robi tu taki chłopak?? Wysoki, dobrze zbudowany, może troszeczkę z krzywym nosem.
-        Halo głucha jesteś?? – krzyknął ze złością do mnie chłopak. Byłam tak pochłonięta analiza każdej części jego ciała, ze nie zauważyłam , że coś do mnie mówił.- Masz wytrzeć mi ten sok z mojej koszuli, który rozlałaś na mnie nie zauważając mnie. Nie tylko ślepa ale i też głucha.
-          Przepraszam, bardzo mi przykro, ale się bardzo spieszę. Mogę później wytrzeć twoja koszulę?? Za chwile występuję z zespołem i muszę się jeszcze przygotować. – powiedziałam szybko. Serce waliło mi jak oszalałe. Tylko nie byłam pewna z jakiego powodu czy, ze mogę zaraz spóźnić się na swój własny występ czy dlatego, ze przede mną stoi taki przystojny chłopak.
-          Za kogo ty mnie uważasz, by tak do mnie mówić?? Co?? Powiedziałem że masz coś zrobić teraz, ale dobrze niech będzie moja dobra wola po swoim występie mi to wyczyścisz-odpowiedział szczerząc się do mnie,
       co o mało nie zemdlałam. Ale chwila co on powiedział?? Jego dobra wola?? Co to ma być??
-          A ty za kogo się uważasz by ludzi tak traktować i mówić jak do służby?? Moja dobra wola też coś!!
Już otwierał usta, by coś odpowiedzieć, ale dziewczyna z którą biegłam pociągła mnie za rękę i poszłyśmy do szatni. Wkurzona jak nigdy, rozmyślałam jak on mógł do mnie ten żółtek się odzywać?? Ja już mu wytrę tą koszule!! Dziewczyny jakoś mnie uspokoiły, ale nie zdarzyłam im opowiedzieć o zdarzeniu, które miało miejsce.  Cała nasza grupa poszła pod scenę i oczekiwała na występ. E końcu nas wywołali. Piosenki wyszły nam perfekcyjnie, taniec także i przedstawienie. Czułam się świetnie, myślałam, ze nic mi nie popsuje humoru. A tu idziemy a przede mnie wyskoczył ten żółtek i zaczął gadać bym mu tą głupią koszule  wytarła.
-          Hej no dobra choć na korytarz i ci te twoje cenne ciuszki wytrę.
-          Nie można było tak od razu??  Myślisz, ze mam aż tyle czasu??
-          Co?? Co ty do mnie mówisz?? Nie udawaj takiego ważniaka, bo mnie wkurzasz.
-          A może ja jestem ważniakiem?? Co??
-          E tam. Bądź sobie kim chcesz. Wytrę tę koszule i będzie w końcu z tobą spokój/
Poszliśmy na korytarz. Wzięłam jakąś chusteczkę, którą lekko zwilżyłam w łazience i zaczęłam mu szorować koszulę. Jak mogłam się poniżyć do takiego stopnia, bym jakiemuś dupkowi szorować rzeczy.
Wielki pan się znalazł. Ale nie powiem jest bardzo przystojny te oczy a twarz taka męska.
-Jej żyjesz??- krzyknął do mnie. Nie zauważyłam, ze od jakiś paru minut patrzę mu w oczy i w ogóle nie czyszczę koszuli.
-No żyję, tylko trudno mi to uwierzyć, że muszę tę szmatę czyścić.
-Szmatę?? Ona jest droższa niż wszystko co masz na sobie i pomnożone razy 50.
-Ojojoj wielki pan się znalazł- westchnęłam
-Co?? Słucham??
-A nic nic. Powiedziałam, ze może to być i prawda.- uśmiechnęłam się ironicznie.
-Na pewno! – powiedział z satysfakcją- Ała nie tak mocno!- wrzasnął
-Przepraszam bardzo wielkiego panicza, ze sprawiłam jemu ból.
Spojrzał na mnie złowrogo.
-Ej dziewucho, nie denerwuj mnie!
-Dziewucho?? Uważaj sobie debilu!- zazgrzytałam zębami. Chłopak spojrzał się na mnie otwierając lekko usta
i układając je w dziwnym grymasie. Oczy otworzył szeroko, jak był by zdziwiony. Na chwile zamilkliśmy.            W skupieniu czyściłam koszule i w końcu się odezwałam:
-A jak jaśnie pan ma na imię??- przygryzłam lekko wargę, denerwując się czy to był odpowiedni moment na takie pytanie.
-Co cię to obchodzi?? Ty powinnaś mi się przedstawić wstrętna dziewucho- odpowiedział lekko uśmiechając się ze złością.
-A ty kiedy przestaniesz mnie obrażać. Myślisz, że powiem ci jak mam na imię?? Oj mylisz się!!- wrzasnęłam.
Wtem moja przyjaciółka Gosia energicznie do nas podbiegła i krzyknęła:
-Dominika, dalej choć zaraz jedziemy do domu.
Co ona zrobiła?? Głupi żółtek dowiedział się jak mam na imię. Zaczerwieniłam się i rzuciłam ostatnie złowrogie spojrzenie chłopakowi, który zaczął się szeroko uśmiechać i na przegnanie krzykną:
-Do zobaczenia Dominiko wstrętna dziewucho!!!
Wkurzyłam się i szarpnęłam chudą, dość wysoka Gosię i pociągnęłam ją na zewnątrz.
-Ej nie ciągnij mnie tak!! Zwariowałaś?? Co to za chłopak??- rzekła uśmiechając się i ruszając znacząco brwiami.
-Eee... Nikt. Jakiś wielki pan, który ma bardzo wysokie mniemanie o sobie- odparłam  gryząc się po raz kolejny w wargę ze złości.
-No, ale strasznie przystojny jest. Jak go nie chcesz to ja chętnie skorzystam z okazji.
-Przestań- przerwałam jej i rzuciłam złowrogie spojrzenie.
-No nie denerwuj się. O idzie Asia, ciekawe co ona na to powie.
-Ej nie mów mi nic o nim przy mnie. Jak już tak chcesz o nim tak opowiadać to ja sobie idę tam na schody. Zawołaj skończycie się ekscytować. Odeszłam włączając sobie muzykę z telefonu. Spoglądałam na dziewczyny, które z wielkim skupieniem rozmawiały. Ja tylko stałam i patrzyłam się w przestrzeń przede mną. Z moich rozmyślań wyrwała mnie jakaś osoba, która mnie popchnęła i prawie bym spadła ze schodów. Wyciągnęłam szybko z uszu słuchawki i rzuciłam się na ta osobę.
-Hej uważaj jak chodzisz?? Ślepy jesteś??
Postać stojąca przede mną odwróciła się i zobaczyłam tego dziwnego  żółtka z którym parę minut temu gadałam. Chłopak szczerzył się do mnie, tak jak by był z tego dumny, że mnie popchnął.
-Jak mylisz może jesteśmy już  kwita?? Choć nie powinienem cię jeszcze sokiem oblać??- rzekł
-Co??
-Znowu głucha jesteś?? Chyba musisz iść do lekarza.- zaśmiał się
Naszą rozmowę przerwał jakiś mężczyzna, który prawie ciągle chodził za tym żółtkiem.
-Paniczu, musimy już jechać. –zwrócił się do chłopaka, który ciągle się szczerzył do mnie.
-Dobrze już idę. No to na razie dziewucho- powiedział i zaśmiał się po raz kolejny do mnie.