Nie ma to jak pisać niekończące się opowiadanie.
Z
początku myślałam, że nie napiszę nawet z 10 stron (dużych A4, jak w
Wordzie), a tu już ponad 40 i jak na razie mam wrażenie, że to dopiero
początek. To co zaraz przeczytacie nie jest literaturą z najwyższej
półki, tylko zwykłym opowiadaniem napisanym przez nieogarniętą fankę.
Błędy na pewno będą, w końcu nikt mi tego nie sprawdzał oprócz moich
dwóch okrągłych ocząt. Oczywiście, największą zaletą tegoż opowiadania
są występujący tam koreańscy, skośnoocy idole. :-D
Tak więc zapraszam na coś, co nie jest wielkim dziełem sztuki, ale mam nadzieję, że nie będzie też przynudzać.
Jeśli ktoś oglądał Boys Over Flowers to na 100% wie, kim jest F4.
Rozdział 1:
To właśnie tych przystojniaków spotkacie czytając to opowiadanie :D |
Zaczęłam
pisać o tym już dawno temu. a wybór bohaterów jest bardzo związany z
początkiem naszej przygody z Koreą. Boys Over Flowers to pierwszy serial
jaki obejrzałyśmy i pierwsze zetknięcie się z tą kulturą.
No cóż - sentymenty. ;-)
No cóż - sentymenty. ;-)
Rozdział 1:
Asia
Szeroka,
gorąca, piaszczysta plaża, a na niej setki porozkładanych leżaków.
A ja na jednym z nich. Rozkoszuję się promieniami słońca i
ognistym wiatrem ogrzewającym moją skore. Uwielbiam to uczucie.
Wczoraj
w nocy przyjechałyśmy na miejsce, a już się martwię, że nie
zdążymy wszystkie zobaczyć. Bo co to są trzy tygodnie dla naszych
niezliczonych pomysłów. Mamy 18 lat, a nie zmądrzałyśmy ani
trochę od dobrych 4 lat. A co tam. Naszym celem w te wakacje jest
przeżyć najlepsze wakacje w życiu. Taki mamy plan. I jak na razie
wszystko idzie po naszej myśli.
Hotel
mamy wspaniały. No tak naprawdę to jest cały resort. Są w nim dwa
hotele. Jeden pięcio- i pół gwiazdkowy luksus, gdzie mieszkają
naprawdę niesamowici bogacze i drugi, zwykły cztery-gwiazdkowy
hotel. Dla nas idealny. Najważniejsze, żeby było dużo atrakcji. A
wygląda na to, że ich nie zabraknie. Basen jest ogromny,
restauracja z pysznościami, arena, gdzie odbywają się co wieczór
jakieś przedstawienia lub coś w tym stylu. Wielki ogród, kort
tenisowy, boisko do siatkówki. A nad tym wszystkim na drzewach
brzęczą cykady.
Dziewczyny
poszły po coś zimnego do picia. A mi jest tak błogo, że naprawdę
nie chce mi się podnosić. A tam. W najgorszym przypadku oskarżą
mnie, o to, że mi muszą usługiwać. Jakoś się im potem
odwdzięczę. Teraz muszę jakoś zaplanować te trzy tygodnie,
żebyśmy wszystko zdążyły zrobić i zobaczyć, i żebyśmy nie
wróciły do domu wykończone. To naprawdę muszą by najlepsze
wakacje w naszym życiu.
- Byś się ruszyła, a nie ja muszę wszystko nosić! - słyszę
głos Dominiki. Automatycznie zrywam się z leżaka. - Natalia i
Gosia stwierdziły, że idą już na obiad. Nie wiem jak ty, ale mi
na razie nie chce się jeść.
- Mi też się nie chce. Jak one mogą myśleć już o jedzeniu. Ja tam bym mogła w ogóle nie jeść tylko tutaj siedzieć. - mówię z zachwytem.
- Mi też tu się strasznie podoba, ale i tak będziemy musiały się zaraz zwijać. Chyba pamiętasz jeszcze o dzisiejszym koncercie F4?
- Mi też się nie chce. Jak one mogą myśleć już o jedzeniu. Ja tam bym mogła w ogóle nie jeść tylko tutaj siedzieć. - mówię z zachwytem.
- Mi też tu się strasznie podoba, ale i tak będziemy musiały się zaraz zwijać. Chyba pamiętasz jeszcze o dzisiejszym koncercie F4?
Teraz
musiałabym chyba wytłumaczyć dwie rzeczy. Z kim jestem w Turcji i
co to jest F4.
No
więc jestem z moimi przyjaciółkami i o rok młodszą siostrą
Natalią. Dominika i Gosia (tak maja na imię ów przyjaciółki) są
tak naprawdę też jak siostry. Znamy się jeszcze z przedszkola,
chodziłyśmy razem do podstawówki i gimnazjum. W szkole
ponadgimnazjalnej się rozdzieliłyśmy ale nadal utrzymujemy ze sobą
kontakt i się przyjaźnimy. Także prawie od kiedy pamiętam – ja,
Natalia, Gosia i Dominika tworzymy naprawdę udany i szalony team.
Gdy
miałyśmy 15 lat, a Natalia 14 zaczęłyśmy oglądać koreańskie
seriale – dramy. Jedną z nich, naszą ulubioną była „Kotboda
namja”, tłumacząc na polski - „chłopcy kwiaty” czy jakoś
tak. Film był o czterech chłopakach, pochodzących z bogatych
rodzin przyjaciołach i biednej dziewczynie. Jednym z chłopaków był
dziedzic wielkiej korporacji, a zarazem właściciel szkoły dla
bogaczy, do której chodzili – Goo Jun Pyo.. Razem ze swoimi trzema
przyjaciółmi założył grupę F4. Jak to się później potoczyło
w filmie zakochał się w wyżej wymienionej dziewczynie – po
pewnym czasie z wzajemnością.
No,
w każdym razie teraz już wiadomo co to jest za koncert. A
mianowicie aktor, który grał Jun Pyo – Lee Min Ho ma coś takiego
jak Oficial Fanclub – Minoz. Co jakiś czas przyjeżdża do tych
państw, które założyły taki fanclub i koncertuje tam. Niestety w
Polsce czegoś takiego nie ma, ale dobrze się złożyło, bo mamy
okazje zobaczy ich tutaj. Choć minęły już 3 lata od naszego szału
na punkcie tych aktorów, to przyrzekłyśmy sobie, że kiedyś
pojedziemy ich zobaczyć. A na nasze szczęście tureccy fani Lee Min
Ho na tegoroczny Minoz zaprosili aktorów grających F4. Jak się
okazało oni nadal (oczywiście teraz już tylko jako aktorzy) się
przyjaźnią. I tak właśnie mamy zamiar spełnić nasze marzenie.
Rozdział 2:
Gosia
Rozdział 3:
Natalia
Rozdział 4:
Asia
Rozdział 2:
Gosia
Około
15 jesteśmy już w pokoju i szykujemy się do wyjścia. Jesteśmy
strasznie
podekscytowane. Nie wiem jak to możliwe, że to robimy. Nigdy nie
pokładałam nadziei, że nam się to uda i spotkamy słynne (wśród
naszej paczki) F4. A co tam. Trzeba cieszyć się chwilą. Tak
naprawdę to nadal nie wierze w ogóle w to, że tu jestem. Mój
pierwszy lot samolotem był cudowny. Ten kraj też jest cudowny.
Czasem trochę się boje i czuję się niepewnie, bo nigdy nie byłam
jeszcze aż tak daleko od domu. Ale nie jest tak źle. Mam zamiar się
bawić i niczym nie przejmować.
Nasze
szykowanie się na jakąkolwiek imprezę jest szalone. Biegamy,
krzyczymy, przepychamy się w lustrze. Ach, z ulgą wychodzę z
pokoju na hol. Mam na sobie krótką szarą spódniczkę – i białą
bluzkę bez ramiączek. Sprawdzam godzinę. Jest 16:30. Koncert
zaczyna się piętnaście po siedemnastej. Jak długo jeszcze będą
tam siedzieć to nie zdążymy. Wchodzę z powrotem.
-
Dziewczyny pospieszcie się, bo się spóźnimy i nas nie wpuszczą.
- krzyczę stojąc w drzwiach.
-
Noo, już. - mówią chórem i wychodzą z łazienki.
Jak zwykle wyglądają pięknie. No, tak
naprawdę to ja też wyglądam naprawdę dobrze. Zadowolone
wychodzimy z hotelu i zatrzymujemy taksówkę na ulicy.
Natalia - mistrz angielskiego, chociaż wszystkie umiemy
mówić w tym języku to ona naprawdę posługuje się nim
sprawnie – negocjuje cenę z taksówkarzem i mówi gdzie
jedziemy.
Po dwudziestu minutach jesteśmy na miejscu.
Naszym oczom ukazuje się ogromna scena z tysiącami
świateł, a przed nią tysiące głów skierowanych w jej
stronę. No nic. Zaczynamy nasz jakby nie było trudny
marsz na przód widowni, bo tam mamy swoje miejsca. Gdy tam
docieramy i siadamy na swoich miejscach, gasną wszystkie
światła. Po chwili słychać już pierwsze dźwięki
muzyki, a gdy mój ukochany Kim Hyun Joong zaczyna śpiewać
wszystko zagłusza krzyk fanek. No oczywiście mój na
pierwszym miejscu.
Rozdział 3:
Natalia
Cudowny koncert. Cudowny Lee Min Ho. Cudowny Kim Hyun
Joong. Cudowny Kim Bum. Cudowny Kim Joon. Och, jak ja bym chciała
ich bliżej poznać. Wszystkie jesteśmy podekscytowane do tego
stopnia, że oprócz Asi nie powiedziałyśmy ani słowa. Patrząc na
innych, widzę taka samą reakcje. Ona jest dziwna. Ona zawszy była
dziwna i zawsze będzie. W tym momencie mówi co będziemy robiły
jutro. W dupie mam co będziemy robiły jutro. Teraz chcę
rozkoszować się chwilą i podziwiać nasze gwiazdy. Jakbym jej
zaczęła opowiadać o nogach albo sylwetce np. Kim Hyun Joonga to by
mi powiedziała, że patrze tylko i wyłącznie na wygląd, a nie na
to, że on jest pusty i co 5 minut zmienia fryzurę, żeby zrobić
wrażenie na fankach. Przecież to jest gwiazdor. Po co mi się nad
tym zastanawiać jak mogę patrzeć na niego tylko z widowni lub
ekranu telewizora. Najważniejsze, że mam kogo podziwiać.
- Boże, zachowujecie się jak zaklęte. Jesteście w
ogóle na tym świecie? Haalo? - moja siostra chyba próbuje do nas
dotrzeć.
- Noo, co byś chciała? - pyta Dominika.
- Pytałam się, czy wracamy do hotelu, czy może
pójdziemy tu coś zjeść.
- Hmm... Jak dla mnie to kusi mnie tamten bar. -
Gosia pokazuje ręką bar oświetlony na niebiesko. Trzeba
przyznać – bar wygląda zachęcająco.
- Dziewczyny, wy już idźcie i zamówcie coś
dla mnie, a ja poszukam toalety. - mówi Asia i skręca w strunę
sceny.
- Och, jak wam się podobało? - pyta Domi.
- Jeszcze się pytasz! Oni są boscy. Wszyscy
razem wzięci. Jak zobaczyłam Hyun Joonga to myślałam, że
mi serce wyskoczy. - Gosia ciężko wzdycha.
- Ty z tym Hyun Joongiem. Mi się wszyscy
podobali bez wyjątku. Jak ja żałuje, że już nie ma tego
filmu. Mogliby stworzy jakiś dalszy ciąg, jak są dorośli,
mają dzieci lub coś takiego.
- A my koniecznie musimy przeprowadzić się do
Korei. - żartuję sobie z marzeń Dominiki. - Myślisz, że
oni też to tak przeżywają? Dla nich to jest tylko praca.
Dostaną za to kasę i o wszystkim zapomną.
- Ach, ty. Nie pozwalasz nawet marzyć.
Wyobraźcie sobie jak to by było cudownie codziennie ich
spotykać.
Rozdział 4:
Asia
Kurde,
żeby nie można było znaleźć nigdzie toalety. W takim miejscu WC
powinno by co kawałek. Weszłam właśnie do jakiegoś ogrodu.
Dziwne, ale tak pokierował mnie jakiś facet. Rozejrzałam się
dookoła. Jak tu pięknie. Kamienista ścieżka prowadzi przez ogród
z różnorodnymi drzewkami. Jedyne jakie znam to bananowce. Szkoda,
że te banany są jeszcze niedojrzałe. Zjadłabym sobie jednego. A
przed sobą widzę dosyć duży most. Chyba płynie tutaj jakaś mała
rzeczka. Słysze szum wody. Po prostu tylko śmiać się i tańczyć.
W tym momencie zrobiłam obrót wokół własnej osi i bum –
wpadłam na kogoś. Poczułam na bluzce coś zimnego. To sok
pomarańczowy, który trzymała osoba, z która się zderzyłam.
- Przepraszam, naprawdę przepraszam. - powiedziałam
odruchowo po angielsku.
- Ach, cały jestem mokry. Ty zresztą też. -
odpowiedział z lekką złością w tym samym języku. - Nie
możesz patrzeć gdzie idziesz? - W tym momencie podniosłam
wzrok i kompletnie mnie zatkało.
- Lee...Min...Ho... - wydusiłam w końcu z
siebie. - Przepraszam, nie chciałam.
- A daj spokój. Nic się przecież nie stało.
- powiedziała kobieta stojąca koło niego. Była starsza.
Wyglądała na jakieś 45 lat. Mimo wszystko zjawiskowa.
- Chodź pójdziemy z powrotem i dam ci coś na
przebranie. Nie możesz chodzić z mokrą bluzką. - dodała z
pięknym uśmiechem.
- Yyy.. ja nie chciałabym sprawiać kłopotu.
Mogę iść do toalety i wysuszyć.
- No wiesz co. Przecież to nic wielkiego. -
chwyciła mnie za rękę i pociągła za sobą.
- Ja pójdę do chłopaków i tam się
przebiorę. Zobaczymy się później. - powiedział Lee Min
Ho.
To jakiś sen czy co? Nie raczej nie. Naprawdę
przed chwilą stałam przed Min Ho. Naprawdę go dotknęłam.
Co tam, że przy tym oblałam go sokiem. Dotknęłam go. To
jest cudowne uczucie. I ta kobieta, koło której teraz idę.
Wcale nie jest taka młoda, ale wygląda pięknie. Czarne,
lekko falowane, długie włosy, czarne oczy. Ciekawe kim ona
jest. Jakoś nie mam odwagi się zapytać.
- Byłaś na koncercie? - usłyszałam jej
głos.
- Tak, z przyjaciółkami.- staram się, aby
mój głos był pewny, ale chyba kiepsko mi to wychodzi. -
świetny był.
- Prawda? Jeden z lepszych jakie miał. Myślę,
że to dlatego, że Min Ho mógł wystąpi razem z
przyjaciółmi. Brakowało mu ich.
- Gdybym ja nie miała przyjaciółek to moje
życie byłoby nudne.
- No właśnie. Ostatnio każdy zajął się
swoją pracą i w ogóle nie mieli czasu się razem spotkać,
ale myślę, że teraz znowu będą razem się wspierać.
Ach, ja takiej szansy nie miałam. - dodaje.
To ciekawe. Wystarczy na kogoś wpaść, a ile
rzeczy można się o kimś dowiedzieć. Właśnie wchodzimy
do niedużego budynku. Przechodzimy przez niedługi korytarz
i wchodzimy do ostatnich drzwi. Moim oczom ukazuje się
garderoba. Szczerze. Myślałam, że gwiazdy mają większe
garderoby. Moja towarzyszka podaje mi biało-czerwoną
koszulkę.
- Załóż ją, powinna by dobra. - uśmiecha
się do mnie.
- Ale jak ją później pani oddam?
- Nie martw się o to. To zwykła bluzka, nie
musisz mi jej zwracać. Najważniejsze, żebyś nie chodziła
z plamą.
Po chwili jestem już przebrana. Bluzka leży
na mnie znakomicie. Gdy dziękuję mojej wybawczyni, czuje
wibracje w lewej kieszeni spodenek. Wyciągam telefon. To
Dominika.
- Halo?
-Co jest? Zamknęli cię w kiblu czy co? My
już tu jeść kończymy, a ciebie jeszcze nie ma.
- Sorki, ale miałam małą przygodę, jak
wrócę to wam opowiem. Będę za 10 minut. - rozłączam
się.
- Przepraszam, ale koleżanki już się o mnie
martwią, bo długo nie wracam.
- Nie szkodzi. No, pięknie wyglądasz w tej
koszulce.
- Bardzo pani dziękuję. - uśmiecham się. -
Do widzenia. - odwracam się do drzwi.
- Hej, tak w ogóle to jak się nazywasz? -
pyta kobieta.
- Nawet się pani nie przedstawiłam.
Mam na imię Asia. Przyjechałyśmy z Polski.
- Miło mi cię poznać. Ja jestem Lee He Yn.
- podaje mi rękę.
zapowiada sie ciekawie :)
OdpowiedzUsuńbedzie jeszcze?
OdpowiedzUsuń